środa, 20 listopada 2013

nigdy nie jest za późno




 

          Ile razy "na wiosnę" bierzesz się za siebie? Co roku? Więcej ruchu, zdrowa dieta... Byle zdążyć do lata. A ono i tak zawsze przychodzi za szybko.

          Dziś w jednym z programów śniadaniowych wystąpił niezwykły człowiek. Starszy mężczyzna. Nie wiem czy "starszy" to właściwe określenie w tym przypadku. 80 lat. 130 przebiegniętych maratonów. Biega nadal. Kondycji mógłby mu pozazdrościć nie jeden dwudziestolatek. Nastawienia do życia również.

          A jak jest z nami? Czy zaczynamy każdy nowy dzień z myślą, że przed nami kolejna szansa na coś pozytywnego? Czy jeszcze zanim otworzymy do końca oczy, przeglądamy w pamięci to, co dziś MUSIMY i jak bardzo nam się nie chce? Dzisiejszy wpis miał być stricte sportowy, ale ten przypadkiem obejrzany program zainspirował mnie do zastanowienia. Słuchając wywiadu pomyślałam: "facet ma 80 lat i chce mu się biegać co drugi dzień przez 2 godziny, ja mam 27 i nie chce mi się 2 razy w tygodniu iść na trening, a bieganie to coś o czym już zdążyłam zapomnieć".

          Dlaczego jest tak, że na wszystkie zmiany, których pragniemy, każemy sobie czekać? Zauważyliście? Określamy co chcielibyśmy osiągnąć, oczami wyobraźni widzimy już efekty. A za moment zaczynamy układać plan. Wyznaczamy sobie termin. Ale nie termin na osiągnięcie celu! Wybieramy termin kiedy zaczniemy się starć o efekt! A kiedy przychodzi, przekładamy go na kolejny, później na kolejny i następny.

 

          Tak -nigdy nie jest za późno, ale pamiętajmy też, że życie mamy jedno. Odpowiedz sobie szczerze - czy czytając ten tekst pomyślałaś /eś sobie: "Tak! Ma rację! Pora wziąć się w garść. Zacznę od poniedziałku, 1szego, Nowego Roku, itd."? Było tak? Nie mówię, że to źle. To przyzwyczajenie, którego bardzo trudno się pozbyć. Całe nasze życie to daty jakichś początków. Nie szkodzi. Teraz wyznacz sobie kolejny czas. Dzień, w którym ostatecznie chcesz stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie "udało się!"

         Myślisz, że nie potrafisz wytrwać w postanowieniu? Wiesz jaki masz cel? Napisz o nim tu, na Facebooku, albo załóż bloga i zostaw tu link. Pisz systematycznie o postępach. Nie poddawaj się! Nie będę obiecywała, że będzie lekko, że zawsze znajdziesz dość siły. Czasem dopadnie Cię totalne zniechęcenie. Zwalcz je! Warto.


 
 

          Zamknij na moment oczy. Wyobraź sobie dzień, w którym stajesz przed lustrem. Dzień, o którym pisałam wyżej. Jesteś Ty i Twoje odbicie. Widzisz satysfakcję na swojej twarzy? Czujesz dumę? Może ulgę? Słyszysz szybsze bicie serca?  Pozwól tej chwili trwać! Poczuj to mocniej z każdym oddechem. Jesteś u celu. Przyjemnie? Wiesz już o co grasz?

          Otwórz oczy. I walcz. Zawalcz o siebie, swoje życie i marzenia. Zacznij już teraz! Podejmij rękawicę i zrób pierwszy krok. W tej chwili jest najlepszy moment, by zacząć. Dziś jest pierwszy dzień Twojego nowego życia. Powodzenia!


4 komentarze:

  1. Ja sobie ciągle mówię: zacznę po egzaminie/jak napiszę pracę inżynierską/jak to, jak tamto... czas w końcu się zabrać za siebie, tylko pomyślę, jaka dyscyplina będzie dla mnie najlepsza, bo z pewnością do biegania nikt mnie nie namówi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dość długo udało mi się utrzymać motywację do biegania jakieś 2 lata temu. Później zrobiłam przerwę i to był błąd - do tej pory już nie wróciłam do biegania. Odkryłam natomiast nordic walking. Wbrew pozorom - można się zmęczyć, wyrzeźbić i ujędrnić sylwetkę, spalić tkankę tłuszczową. Mój cel to właśnie delikatnie zarysowane mięśnie. Ważna jest właściwa technika. Bez niej nie ma efektów. Niedługo pojawi się wpis z propozycją takiego modelującego treningu :)

      Usuń
  2. Albo 6 tygodni na przygotowanie się do super rozpoczęcia roku :)

    OdpowiedzUsuń